środa, 5 listopada 2014

Bo chcę kochać

Cztery godziny i zegarek przestawiony o godzinę do przodu wystarczył, aby odmienić moje życie. I tak oto o godz. 6.10 znalazłam się na zakręcie pomiędzy Arabskimi mężczyznami. Oni czekali na autobus do pracy. Ja na samochód, który zawiezie mnie do Betlejem. 

Od mojego przyjazdu minęło szesnaście godzin, a już zdążyłam podpaść u Siostry, bawić się z dziećmi, przytulić i ucałować je w prawy policzek, szykować do spania, uspokajać i stać się wrogiem dla jednej z dziewczynek. Niby to tylko szesnaście godzin, a już zdążyłam zapytać się sama siebie po co mi to wszystko? Ahhh... po to żeby tym dzieciom powiedzieć, że są kochane przez Boga. Bo ja chcę je kochać. Bo chcę ich dobra. Pewnie niejeden raz zawiodę, źle coś zrobię, nie będę umiała dobrze powiedzieć czegoś po angielsku, znów źle zaakcentuje lub złoże zdanie, ale przecież jestem tutaj, bo... No właśnie. Dlaczego tutaj jestem?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz